Relacja z wernisażu 08.07.2019r. „Lasek Sokoli. Park miejski w Gorlicach.”

Lasek Sokoli. Park miejski w Gorlicach.

„10 minut od rynku miasta nad Ropą leży piękny park miejski, zwany Laskiem Sokolskim,
jeden z najpiękniejszych publicznych parków w kraju.” Takimi słowami zachwalał wśród turystów gorlicki park dr Mieczysław Orłowicz w wydanym w 1919 r. we Lwowie „Ilustrowanym przewodniku po Galicyi, Bukowinie, Spiszu  i Śląsku Cieszyńskim”. To właśnie dziejom tego miejsca dedykowana została nowa wystawa czasowa przygotowana w Muzeum Regionalnym PTTK w Gorlicach.
Na ekspozycję złożyły się m.in. materiały archiwalne: dokumenty, wspomnienia oraz fotografie dotyczące
tego najstarszego parku w naszym mieście. Ukazują one zmiany, jakim miejsce to podlegało w swojej blisko 120-letniej historii. Wystawa została wzbogacona współczesnymi zdjęciami wykonanymi przez Łukasza Papugę z Krakowa. Prezentują obecny wygląd terenu, w tym jego walory wypoczynkowe i przyrodnicze.

Na wernisaż, który odbył się 8 lipca przybyło wielu gorliczan, którzy chętnie dzielili się swoimi wspomnieniami
i anegdotami. Wydarzenie rozpoczął Jerzy Mrozek, prezes Oddziału PTTK w Gorlicach. Następnie o losach parku, związanych ściśle z dziejami Gorlic opowiedziała Katarzyna Liana, kustosz muzeum.
Głos zabrali także m.in. Kierownik Wydziału Oświaty, Kultury i Spraw Społecznych Aleksander Augustyn,
Tomasz Pruchnicki oraz Urszula Karasińska.

„W roku 1898 ówczesny burmistrz Gorlic, Wojciech Biechoński za własne pieniądze zakupił 17 hektarów lasu
w widłach rzek Ropa i Sękówka. Teren ten, który wtedy należał do gminy Sokół kazał urządzić, a w 1900 roku udostępnił go szerokiej publiczności. Biechoński decydując się w roku 1902 na opuszczenie Gorlic
i przeprowadzkę do Lwowa przekazał go miastu.

Park stanowi specyficzne miejsce – odgrodzony rzekami fragment miasta. Połączenie mostami dodaje mu swoistego uroku, tworząc wyraźnie jego odrębność. Składa się z płaskiej części dolnej oraz z na wpół dzikiej części górskiej. Rozpoczyna się wjazdem z ulicy Sienkiewicza i kończy na potoczku płynącym przez dolinkę zamykającą część górzystą. W niedzielę park skupiał miejscową ludność, tętnił życiem. W dni powszednie gromadziły się tu matki z dziećmi i osoby starsze.

Szczególną popularnością w parku w okresie międzywojennym cieszyły się okolicznościowe festyny.
Czasem 4-5, w sezonie organizowane były najczęściej przez „Sokoły”, szkoły i  harcerzy.
Przeważnie całodzienne, z wieloma różnymi rozrywkami. To też szło się przed południem,
a drugi raz po południu, po obiedzie aż do wieczora. Prawie wszystkie były udane, chyba że pogoda całkiem nawaliła. Program był obszerny, w tym loteria fantowa. Losy sprzedawali „parkokrążcy” od rana do ogłoszenia wyników i rozdania nagród to zazwyczaj o 16.00 przy budynku gospodarczym za pawilonem. Nagrodą główną była przeważnie piłka nożna. A był też raz rower! Oraz 100-200 innych drobniejszych „pocieszeń”. A po całym parku były wtedy różne inne ciekawostki. Kilka „z łowieniem rybek”: wędkę z kartką „zapłacono”  wpuszczało się na haczyku za zasłonkę i za chwilkę wyciągało się np. lizaka, cukierka, ołówek…
Bywała i strzelnica z wiatrówki – dla wszystkich i z broni palnej dla starszych „zarejestrowanych”.
Często w czasie festynu odbywał się jakiś konkurs np. śpiewu. Były także występy zespołów tanecznych, deklamacje, mecz nożnej lub siatkówki, pokazy gimnastyki, akrobacji i siły.

Ciekawy i śmieszny był „mecz” dwuosobowy – kto pierwszy wgryzie się do środka okrągłego tortu,
grubo po wierzchu powidłem smarowanego. Tam była nagroda 2 srebrne  złote! Zawodnicy – ręce w tył
i wgryzaj się w ten tort i marmoladę. Prędko!  Ugryź! Połknij ! I znów! A marmolada przylepiała się i na policzki
i do nosa i gdzie chciała! Liczni kibice mieli się z czego śmiać. Ale chętnych do rywalizacji i tak było dużo. Dostawali się dwaj pierwsi zgłoszeni. Bądź co bądź 2 złote to był „majątek”  dla chłopaka.

Atrakcje „odpustowe”, takie jarmarczne to też w czasie majówek były te „o jednoosobowej obsłudze”. Najczęściej to kataryniarz – inwalida o jednej kuli – drewnianej nodze, z katarynką też na jednej nodze z patyka. Coś przygrywał kręcąc korbką, a papuga za 10 groszy wyciągała los i można było wygrać „złoty pierścionek”. Lub coś innego. Jako odmiana były wyciągane przez papugę kartki  „proroctwa przyszłości”. Te najczęściej brały młode pomoce domowe – bo … „Młody, przystojny, zakochany czeka na ciebie, a będzie wspaniałym mężem
i ojcem!”.

Wystawa będzie dostępna do 25 sierpnia 2019 r.

Eskpozycja jest współfinansowana ze środków otrzymanych z Urzędu Miejskiego w Gorlicach.

Tekst: Katarzyna Liana

Foto: Stanisław Przybycień